nie jest dobrze. czuję się totalnie bez siły. przyglądam się sobie w lustrze i widzę grubą świnię. niby -5kg jest, ale ja nie widzę żadnej zmiany. znajomi, mama wszyscy w okół mówią "jej, schudłaś mała!". gówno prawda. brzuch- coś najbardziej uciążliwego! mam ochote wziąć nóż i go najzwyczajniej wyciąć -.- rozstępy, boczki, oponka itd. dosyć mam tego! czekam na dzień, kiedy stanę przed lustrem, popatrzę się na siebie i powiem "TAK KOCHANA, WYGLĄDASZ CUDOWNIE, BRAWO! OSIĄGNĘŁAŚ SWÓJ CEL" . potrzebuję dnia głodówki by poczuć się lekko. jem mało- bardzo mało. a cokolwiek zjem czuję jakbym zjadła dwie porcję obiadu. gdzie mój obiad ogranicza się do sałaty/surówki i chudego mięsa. łzy lecą mi po policzkach i udaję, że jestem silna, zmotywowana. a kurwa załamuję się i poddaję. czas na zieloną herbatę i ostro bierzemy się do roboty. w tym tygodniu rezygnuję z siłowni, za to mam 3 godzinne treningi z siatkówki (godzina gry w siatkówkę spala ok. 450 kcal! :) ) aktywność na dziś? 100 brzuszków. chudego :*
bilans na dziś: ok 600 kcal
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
ZALICZONY (DO 800 KCAL)
MOŻE BYĆ (DO 1200 KCAL)
NIEZALICZONY (PONAD 1200 KCAL)