- o szymon dobrze że jesteś- kiedy wpadł do mieszkania- popsuła nam się spłuczka od kibla.
Jednak chłop nic nie poradził.
Potem wszyscy poszlismy do kefirka. Zakupilismy dwa wina. Filopetti białe i inne czerwone. Były przepyszne. Wszyscy siedzieli i pili. Ja z Krecikiem oglądałam roniego na blogu.
- ej krecik kliknij w to "twójstaryliżemidupe"
- dyśka ja już nie mam siły do Ciebie.
Potem przyszła Ola z Tomkiem. Smialismy się z niego że wygląda jak Kupicha.
bolał mnie brzuch.
-daj jej tabletke.
-piła
-ale to pic na wode, studiuje farmacje- z dumą stwierdził krecik.
Potem wzięłam jeszcze ketonal :) no okazało się że nic mi nie było- krecik miał racje.
Dostałam tabletkę a Poli kiedy mi przeszło:
- młode idziesz ze mna po wino.
Więc poszłysmy w drodze paląc fajki. Wchodzimy do nocnego.
- Dobrywieczór( 1 w nocy:D)
- co podać?
-jeszcze nie wiemy.
No i wybrałysmy sangrie. a potem chciałysmy cos słodkiego.
Poli- mam 2.10 ( kiedy liczyła z oporem)
po 10 minutach
Poli- O nie mam 2.30
Ja- poczekajmy jeszcze może nam się kasa rozmnozy.
Potem przyszła pani, patrząc na to jak się siłujemy juz lekko podcięte.
- no tutaj mamy czekolady- powiedziała pani sklepikarka
- nie, nie, nam trzeba dużo i tanio. coś za 2.30.
W ofercie były ciastka, nie zjadłam ani jednego:) wszyscy wpieprzyli reszte.
Wrócilismy do domu, ja słuchałam natural disaster, piłam wino. Ola z Tomkiem przyniesli shishe. Kocham takie wieczory z nimi kiedy siedze z poli i pije, słucham muzyki i śmieje się z głupich żartów.
Na mieszkaniu znów byłam gdzieś koło 2.
Niedziela
Rano Pojechalismy do wiki i jana:) dali nam wafle ryzowe. Słuchalismy organisty który wymiatał nogami:)
Potem Galeria Kazimierz i kupowanie kurtki:) Ja dostałam rękawiczki z H&M.
I marsz na gołebią. Ja uwielbiam ta ulicę, mam jakiś sentyment do niej ogromny. Obiadokolacja w Kokoo. Przezarłam się okropnie. Potem zawitałam jeszcze do Poli której nie było, Kaśka dała mi kawe. I poszłam na autobus.
Kanar wpada
Dajemy bilety a on
- no to prosze jeszcze legitymacje
- prosze to moja
- ale ona jest z uczelni w londynie, pan nie jest upoważniony do tego biletu.
- A pani? gdzie pani legitymacja? ja zadnej nie mam:D
Ale jak zwykle mi się fuksło. i oberwało się nie mi<lol>
W drodze powrotnej kupowanie piw. W mieszkaniu wypilismy je szybko. Pan D dał mi sok wisniowy od babci do piwa. Na porzegnanie wyżuliłam od bartka fajke i zbiegłam po schodach.
Musiałam wracać :( nienawidze powrotów z Krakowa. Ja za bardzo kocham to miasto.
W busie jechałam sama. Poli przyszła mnie porzegnać. Rękawiczki zostały u bartka w mieszkaniu:(
Spałam na tylnim siedzeniu i czułam jak kierowca popierdala w wszyscy trąbią na niego. Myslałam że zgine, ale byłam za bardzo spiąca abu przejmować sie nadchodzącą śmiercią. Z racji tego ze jechalismy sami póścił radio na fulla. W domu byłam o 1. Żałóję że nie pojechałam tym busem o 12 z Krakowa. Mogłabym przynajmniej spokojnie nie spać przez noc. A teraz mam dylemat co zrobić:)