Puk, puk, puk. Cisza. Ding dong. Ding dong. Cisza. puk, puk, puk. Cisza. Łup, łup, łup. W judaszu ukazuje się oko.
-Czego?!
-Moje nazwisko Biały. Jestem ze spisu powszechnego, chciałem się umówić na spis.
-Czego?
-Spis powszechny! - wrzeszczę na całą klatkę.
-Coś tam bredzi... Proszę przyjść za pół godziny.
Poszedłem do innego mieszkania. Uradowany, że kogoś zastałem zadzwoniłem do drzwi zza których grzmiał telewizor.
Puk, puk, puk. Cisza. Ding dong. Ding dong. Cisza. puk, puk, puk. Cisza. Łup, łup, łup. Myślę sobie: pewnie jakiś młody przygłup ogłąda telewizję. Łup, łup, łup. Drzwi otwierają się staje w nich starsza pani z obnażonym brzuchem.
-Co pan tak wali?! Tu się wchodzi, a nie puka!
-Moje nazwisko Biały jestem z Głównego Urzędu Statystycznego i chciałbym się z panią umówić na spis.
Wchodzę za nią do mieszkania. Na środku pokoju stoi stół. Pani zasiada za nim, ja na przeciw niej. Na stole góra lekarstw.
-Jestem głucha, ślepa i na dodatek mam cukrzycę. A pan stukał właśnie w chwili, kiedy robiłam sobie zastrzyk. No to na kiedy chce się pan umówić?
-Proponuje dwudziestego trzeciego maja o 14.
-Oj nie, ja właśnie wtedy robię sobie zastrzyk.
Chwila konsternacji.
-No to może o...
-Nie, wie pan co, to zrobi mi pan zastrzyk. Umie pan robić zastrzyki?
-Nie.
-No to się pan nauczy. Jak sama sobie robię, to muszę w brzuch, a pan mi może zrobić w rękę. Dobrze?
-Dobrze.
Na odchodnym usłyszałem:
-Pan się nie przejmuje starą babą!
Poszedłem niepewny swoich kompetencji w używaniu strzykawki. Jak się potem okazało zupełnie niepotrzebnie.
Teraz wróciłem do pierwszych drzwi. Ponownie zastukałem
-Czego tam? Kogo diabli niosą?
-Spis Powszechny! Kacper Biały - wydzieram się na całą klatkę.
-Widzę ruch przez judasza. Otwierają się drzwi. Staje w nich pani w średnim wieku i z dziwnym wyrazem twarzy wpuszcza mnie do środka.
Jestem ze spisu powszechnego i chciałbym się z panią umówić na spis.
-Co pan taki żółty? Pan spojrzy na siebie w lustro. Kto to takich narkomanów dopuścił do spisu?
-No to na którą możemy się umówić?
-Ja zaraz zadzwonię tam do tych od spisu, dlaczego takich narkomanów dopuszczają do takiej pracy. Ja nie wiem, czy panu mogę powierzyć swoje dane...
-23 maja pasuje pani spis?
-Tak. A jaki jest telefon do tych od spisu, ja chcę tam zadzwonić i poskarżyć się na pana, że pan taki narkoman.
-Proszę bardzo - odpowiedziałem i podałem kobiecie odpowiedni numer
-O której godzinie pani pasuje? Może być od 14.
-Tak.
-Dziękuję bardzo, do widzenia.
Ta wizyta bardzo mnie pokrzepiła, bo którz lepiej umie posługiwać się strzykawką niż narkoman?