-Wy idziecie na górę, a ja tutaj
-Dobra!
Jasne, że się zgodzili... Ja tu rządzę prawda. Podszedłem pod szyb wentylacyjny i otworzyłem go, małe problemy z wejściem. To przez to zobaczyła mnie jedna z nauczycielek. Na szczęście rozpędzona nie zajarzyła, więc schowałem się za ścianą. Nagle doszła następna i one... Szły w moim kierunku. Szybko uciekłem w głąb korytarzu i schowałem się w kiblu... Damskim.
Szłyszałem głosy i szarpnięcie za klamkę....
-Ktoś tam jest?
Spanikowany zacząłem trzaskać drzwiami i udawać ducha... Skąd mi się to wzięło ?!
Otworzyłem okno i wyskoczyłem. Od razu zaczęli krzyczeć, ja... Byłem ścigany?
Wszyscy się z nią zbratali?!
Wybiegłem na boiska i zauważyłem ją, tą brunetkę w dziwnym kostiumie, który dokładnie opinał jej ciało. Śmiała się...
-Nigdy nie znajdziesz tych dzieciaków ! Są w lesie razem z petardami i środkami wybuchowymi....
Co to za chora sytuacja, pobiegłem do lasu i zacząłem szukać dzieciaków...
Tak mało czasu... Tak dużo terenów. Nagle pojawił się zielonu ludek, wskazywał mi drogę do chłopca, a potem dziewczynki... Połowa za mną, najpierw przekazałem dzieciaki dla rodziców. Jeszcze Trzy osoby. Błądziłem po lesie, gdy znów pojawił się ten zielony ludek.
On mi wskazał drogę do Eleny, Kat i Damona... Na szczęście... W ostatnim momencie ich uratowałem. Westchnąłem cicho szczęśliwy.
I się obudziłam...