distatnt dreamer

Zachciało mi się przesłuchać wszystkie stare kasety z piosenkami. Została mi jeszcze połowa, a siedzę w tym od wczoraj. Moje pomysły mnie zaskakują:P.

Każdy pewnie pragnie mieć własną "pustelnię", do której można wrócić w gorszych chwilach. Niektórzy mogą pozwolić sobie na wyjazd do swojej willi na tropikach albo odprężający tydzień spędzony w kurorcie na Hawajach. Inni preferują choćby odcięcie się od otaczającej rzeczywistości, zwyczajnie, w domu, nie odbierając telefonów, nie dając znaków życia i nie ruszając się stamtąd przez miesiąc, co skutkuje zasypaniem przez stertę odpadków (powstałych ze zjedzenia na pociesznie tego, co było pod ręką). Pozostałym musi wystarczyć wyobraźnia, która sama zaprowadzi do miejsca spokoju. Ja wybieram to rozwiązanie. Wtedy wszystko wygląda tak, jak się zaplanowało zgodnie ze szczegółami. Wówczas nikt nie ma prawa do nazwania takiego postępowania egoistycznym, ponieważ ma się szansę na stawienie czoła problemom i rutynie oraz szybki powrót do codzienności.

Lubię taki świat, do którego tylko ja mam wstęp ;).

Here I am, waiting for a better day,
a second chance,
a little luck to come my way,
a hope to dream, a hope that I can sleep again
and wake in the world with a clear conscience and clean hands,
'cause all that you have is your soul!