Piątek - 13 stycznia 2012. Wtedy zobaczyłem go pierwszy raz. Spóźnił się. Byłem trochę zły jednak szybko wybaczyłem, bo potwierdziło się to co o nim myślałem. Okazał się mega sympatycznym chłopakiem. Poszliśmy na imprezę, trochę rozmawialiśmy, było przyjemnie, fajnie się bawiłem. Mimo, że to było nasze pierwsze spotkanie tak wyszło, że pocałowałem go... Zostaliśmy wyproszeni z imprezy przez pewne nieporozumienie.. i dobrze.. Tak zaczęło się coś co każdego dnia mnie zdumiewa ale i niezwykle cieszy. M. jest dla mnie kimś niezwykłym, motywuje mnie do życia...