wiedziałam, że zeszła jesień (a nawet lato) da mi o sobie znać.
zawsze znajdzie się coś, co mi o niej przypomni,
czy to zwykła lekcja niemieckiego, czy siedzenie na scholi co piątek o 16:30.
takie kłujące, małe szpileczki albo może raczej krótkie przebłyski ulatujących wspomnień.
pewnie właśnie tamta jesień, tamten świat w ten sposób umiera.
tak jak człowiek, który na sądzie szczegółowym widzi całe swoje życie, które przelatuje mu przed oczami jak obrazki w kalejdoskopie,
jak zimne ognie, które szybko się zapalają i równie szybko gasną,
jak cytryna przed wyciśnięciem ostatnich soków,
tak ona w ostatnich, przedśmiertnych paroksyzmach wyświetla mi w głowie migawki z przeszłości.
i pozwolę sobie znów zacytować:
Nie można tkwić wczepionym w swój dawny świat.
Bo i tak go coraz mniej rozumiesz.
Bo się rozsypał i rozsypuje się z każdą chwilą jak rozbite kryształowe lustro.
I ani nie potrafisz zobaczyć siebie takim, jakim byłeś, ani w tych okruchach nie zobaczysz tamtego świata.
Nie próbuj oceniać swojej przeszłości kategoriami współczesnymi tak siebie jak innych, jak cały tamten odchodzący w ciemność świat.
edit:
co nie zmienia faktu, że to boli jednak...
...a w TAMTO miejsce już nie chodzę na spacery.
Użytkownik carouselambra
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.