siedzę w górach, czytam książki
- pogoda nie pozwala dzisiaj na spacery
a po głowie chodzi mi sunny day real estate - in circles
i przykro jest mi raczej,
raczej nie chcę tracić najbliższych mi osób,
nie w taki sposób i nie z mojej winy
- a jednak.
nie chciałabym dojść do wniosku, że się stało i nie odstanie
- bo chyba za dużo spraw, rzeczy najważniejszych u mnie się stało i nie odstało.
zresztą zbieram plony tego, co posiałam
więc pewnie sobie zasłużyłam
a nawet jeśli, nawet jakby to co,
jestem obecnie w stanie stoickiego spokoju i zdystansowania.
nie, że mnie nic nie wzrusza, bo wzrusza, choć jakoś dziwnie inaczej
dziwnie spokojnie, dziwnie mniej? to dobrze?
chociaż nie - teraz nawet samej sobie czuję się dosyć obca.
a może ja już skamieniałam?
Żal że się za mało kochało
że się myślało o sobie
że się już nie zdążyło
że było za późno
choćby się teraz pobiegło
w przedpokoju szurało
niosło serce osobne
w telefonie szukało
słuchem szerszym od słowa
choćby się spokorniało
głupią minę stroiło
jak lew na muszce
choćby się chciało ostrzec
że pogoda niestała
bo tęcza zbyt czerwona
a sól zwilgotniała
wszystko już potem za mało
choćby się łzy wypłakało
nagie niepewne
ks. Jan Twardowski
zdjęcie chyba z krakowskiej Nowej Huty,
robił chyba kuzyn
Użytkownik carouselambra
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.