To dziwne, bo minął tydzień.
Śpi obok.
Bardzo spokojnie.
Czasami chrapie.
Nigdy nie spotkałam kogoś takiego.
Mogę sie mylić (ostatnio często mi się to zdarza)
Może jeszcze nie widze wszystkiego- znaczy tej złej strony.
Może jestem głupia.
Może dziwnie to wyglada i brzmi.
Może jestem przez to na paru językach więcej.
Może nie będzie idealnie.
Może wychodze na niepoważną i bezmyslną.
Ale ten człowiek ma w sobie coś czego nie ma nikt inny.
Jedna z niewielu rzeczy, dla których nie potrafie znalezc słów.
To jest to uczucie gdy będąc przy kimś blisko- mimo tego, że troski są- przestają istnieć na tę chwilę.
Wszystko inne to nic.
Ten spokój.
Bez udawania.
Bez natłoku słów.
Możecie mówić co chcecie.
Minął tydzień.
Albo jestem aż tak głupia, albo fartem znalazłam coś bezcennego.
Czas pokaze.
A ja na ten moment jestem jak ta papużka, która nie musi, a i tak wraca do swojej złotej klatki.
Co więcej robi to bo bardzo chce.