I tak! Będziemy razem. Będziemy wspaniałą parą. Dasz mi poczucie bezpieczeństwa, nawet radość od czasu do czasu! Dasz mi wspólne poranki i wspólne wieczory. Godziny rozmów. W końcu pobierzemy się i będziemy mieć gromadkę dzieci, których tak bardzo nienawidzę. I będziesz całował mnie i dotykał tak, jak nie lubię, z "kocham" na ustach. A ja odpowiem, mimo że nigdy w to nie uwierzę. I będziemy się kochać, choć, przecież wiesz, że tak bardzo nienawidzę seksu. Będzie nam ze sobą dobrze, wiem. Bo poczucie bezpieczeństwa zawsze jest dobre. I będę patrzeć, trzymając Twoją rękę, jak odchodzi wszystko, co kiedykolwiek było mi drogie. Jak odchodzą marzenia o namiętnej, bezkresnej miłości. O tym, że kiedykolwiek będę z tym kogo wybrałam. Z tym, kogo naprawdę pragnę. Uśmiechnę się do Ciebie i pójdziemy dalej, przecież chodziło mi o zabezpieczenie przed samotnością. Stabilność wbrew pragnieniom o dzikiej przygodzie, podróżach, szczerości. I znów spojrzę Ci w oczy i powiem, że kocham. Przecież tak bardzo lubisz jak kłamię w ten sposób, w duchu wyobrażając sobie że patrzą na mnie oczy zupełnie innej osoby. Ale tego chciałam. Nie dałam Ci odejść. Chorobliwie o Ciebie walczyłam, mimo że nigdy nie chciałam Cię w ten sposób. Chciałam abyś był. Ale Ty... grałeś jeszcze bardziej nieczysto niż ja. Więc poddałam się. Szczerość potrafi zniszczyć wszystko, wiesz? Jest tak wiele słów, które nie powinny być przeze mnie wypowiedziane. Tyle razy opowiadałam Ci o zbawiennym działaniu kłamstwa. Oto, przedstawiam Ci jedno z nich. Gdybym nie powiedziała, że kocham... Nic by się nie zmieniło. To i tak nic nie znaczy, prawda? Przecież... To wszystko jest takie proste. Każdy, kto kocha rości sobie prawo do awantur, do przyznania się, do czucia. Do trwania w tym. Ja nie mogę. Bo to i tak nic nie zmieni... Wtedy, wyrwana z zadumy ścisnę Cię mocniej za rękę przeklinając Cię w duchu za odebrane mi marzenia. Za to, że nie jesteś tym, kogo chcę mieć u swego boku. Za to, że codziennie muszę kłamać, przede wszystkim sama siebie. Kocham Cię, tak, ale przy tym nienawidzę bardziej niż kogokolwiek innego. Bo muszę trwać przy Tobie przez chore, wyłudzone obietnice. Nigdy nie będę szczęśliwa. Ale będę w tym trwać. Bo nie potrafię z Ciebie zrezygnować ale też nie potrafię kochać. Prawdziwie kochać. Chciałabym ekspresji, pasji, czerpania. Wszystkiego. Z Tobą... mam egzystencję. Ale będę trwać. Bo obiecałam. Bo nie umiem bez Ciebie. Bo wszystko jest lepsze od samotności. I pójdziemy dalej a ja, ze łzami w oczach przysięgnę, że nigdy więcej nie obrócę się za siebie.
Użytkownik caroline1702
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.