Najgorsze co może być to samotny wieczór... Pusty dom, Ty i zeszyt od matematyki. Całki których nie rozumiesz i milion innych przechodzących przez Twoją głowe myśli. Nic tylko popaść w dół,w depresje... Albo zasnąć. Ale zaraz, zaraz.. zasnąć też się nie da tak łatwo, bo myśli i wspomnienia nie dają Ci spokoju. Dlatego bierzesz dwie tabletki i powoli zasypiasz z nadzieją, że prześpisz całą noc, a rano wstaniesz wpełni wypoczęta z nadzieją na lepszy dzień. Ale po cieżkiej nocy, rano budzisz się ledwo żywa, nie masz ochoty na wstanie z łózka, na walkę z całym dniem. Wtedy rozumiesz, że w ten dół o którym myślałaś weczorem już wpadłaś.
Ja sie pytam gdzie ja jestem, gdzie ja się podziałam, bo się nie poznaje.