Jedno z tych naszych "skocznych" zdjęć .
Mam od kilku dni w głowie "Co się tutaj w końcu dzieje?"... Nie mam kompletnie ochoty na analizowanie tego co się wydarzyło na dniach. Chyba jedna osoba, powiedziała coś za dużo. No cóż, trzeba w takim razie rozwiązać to, co nie powinno już chyba wracać. Jak to się mówi... Wóz, albo przewóz.
Od wczorajszego popołudnia, walczę z bólem brzucha. Jest już lepiej, także w ramach nie pójścia do szkoły, wezmę do ręki lekturę ("Balladyna") i zacznę ją sobie powoli czytać. :)