zdjęcie z serii: ja i dziecko.
Wrzesień poraz kolejny zawitał do KONOPY. Stęskniłem się za tymi mordami.
Zrobiło się swojsko, jak kiedyś.
Siedzę na matmie z Abdulem, czaicie? I bijemy po łapach Kłosową, która szpera w naszych książkach ;]
Z Grobeką zaliczyliśmy kilka przypałów, między innymi paliliśmy pod domem dyrektora:
-Ejj tutaj gdzieś chyba Dyro mieszka, nie?- zapytał zamyślony Piotrek
- Nooo.....I WŁAŚNIE WYCHODZI!-krzyknęła Grobelka, która nadała kierunek naszej ucieczki.
I tak nas widział, później wydymał swoje żabie usta i kiwał groźnie palcem w moją stronę w szkole.
cóż za hardkor ;p
egzstencjalnyrozpierdolegzystencjalnyrozpierdolegzystencjalnyropzierdolegzystencjalnyrozpierdolegzystencjalnyropzierdol
*zdrowo jest palić w oknie*
cóż jeszcze?
kumulacja rozczarowań i tyle.
nie ma słitaśnych pozdrowień.
Wycie do księżyca, którego nie ma,
to największe z rozczarowań.