wieczorami chłopcy wychodzą na ulice.
szukają czegoś
palą jointy
patrzą na spódnice
bo wieczorami nie widać szarości.
wystarczający pretekst, żeby udać się z moim narwanym psem na spacer po wiosce. biorę Cezara, tabakę i idę w długą. długą drogę w dół. potem już tylko namiętne pieszczoty z gitarą i komar. [ zaprawdę powiadam, granie 'stu tysięcy jednakowych miast' to prawdziwa frajda i niesamowita satysfkacja.. a piosenka jest naprawdę nietrudna! ]
DLACZEGO TE WAKACJE SIĘ SKOŃCZYŁY?
możesz mi łaskawie odpowiedzieć na to pytanie, dobry człowieku?
im lepsze są te 2 miesiące tym prędzej upływają...
jakaś popierdolona odwrotna proporcjonalność sprzeczna zarówno z ogólnopojętą logiką jak i z zasadami moralnymi.
jak to mówią...wszystko co piękne - szybko się kończy. Ale szybko nie znaczy z prędkością światła, do cholery!
koniec biadolenia -bywaj, dobry człowieku.