gravity...wants to bring me down.
no i szysko jasne. Jestem już za Wisłą, w bliskim sąsiedztwie owianych mroczną mgiełką tajemnicy miejscowości takich jak Tonia, Kanna czy inne Bolesławy. Mówiąc dosadniej - znajduję się teraz na przysłowiowym Końcu Świata.
Pojawię się w sierpniu, teraz napawam się tutejszym klimatem. To jest to miejsce na mapie.
Wioska zabita dechami, gdzieś w małopolsce... można tu robić coś ciekawego? - 'niemożliwe', powiedziałby kto. Może i tak...
..A gówno prawda. TU JEST ZAJEBIŚCIE. jak zwykle zresztą. Najlepsza wakacyjna banda od lat. Zresztą nie ma co o tym pisać. Tu się trzeba zjawić ;D
Pax, leszcze :>