slow dancing in a burning room.

fotka adekwatna do panującej sytuacji - gram z Bochenem 30którąś partyjkę na wp.pl [bilard 8, pokój wroclaw, stół 45 jak ktoś chętny]. Akutalnie mamy 15min. przerwę na żarcie, którą ja spożytkowałem na mojego bloga jak zresztą dobrze widać. Zaraz ogień znów z tym kijem i pewnie tak do drugiej albo i dłużej. Ahh, te wakacje.

właśnie, wakacje.

to zabawne, że najgorsza nawet pogoda nie jest w stanie zespuć człowiekowi wakacji, jeśli zacznie je w tak zajebiście pozytywny i nieoczekiwany sposób jak ja. Co tu dużo mówić. Jest ŚWIETNIE i coś czuję, że będzie jeszcze lepiej. A jak już skończą się te deszcze to już będzie istny 'raj na ziemi'  ;D

no nic - idę cosik wszamać, bo zaraz strawię własny żołądek... i wracam do stołu złoić Bochenkowi skórę kijem bilardowym.

branoc pchły na noc.

Niech Wasze miecze pozostaną ostre.!

tak btw

co się tyczy jakości zdjęć na tym photoblogu - jak widać - większość jest marna... ale to nie o to tu chodzi. [patrz: O moim fotoblogu] Zresztą jestem pewnie największym hardkorowcem na fbl, bo nie posiadam aparatu, nawet kurka w telefonie nie mam tego ustrojstwa. to tyle gwoli ścisłości i poprawności. Może uda mi się zasnąć snem sprawiedliwych. :)