Młoda dzisiaj jeszcze mocno kaszle..
Mimo wszystko miałam już wrócić do pracy, ale mój samochód miał inne plany. Zbuntowal się i nie odpalił.. Pomyślałam: "Ok, akumulator, zdarza się przy takich mrozach." Ale coś mnie tknęło, mówię, pójdę spróbować jeszcze raz. Dalej nic.. gdy już powiadomiłam
pracodawcę o nieobecności to.. odpalił :D Taki żarcik sobie dzisiaj ze mnie zrobił. To pewnie dlatego, że wczoraj mówiłam, że może uberem pojadę.
A może to znak?! Że nie powinnam nim jechać rano do pracy.. Może ktoś nade mną czuwa?