Czeeeeeeeeeeeść.
Jadę dzisiaj do Łeby. 17:24 pociąg i mnie nie ma przez TYDZIEŃ. Macie tydzień spokoju.
Burza miała być i przeszła. Po prostu się gotuję. Ja nie wiem jak wyrobię w tym pociągu jeszcze pewnie większość z 14h na stojąco.
Na zdjęciu pogoria w nocy podczas maratonu. 2:20 z tego co pamiętam. Fajnie było. Kocham noce. Ale już o 4 samochody jeździły jak głupie. A raczej taksówki.
Tydzień przerwy dobrze mi zrobi, przemyślę wszystko i nabiorę trochę sił. Już od jutra - witaj moja ukochana Łebo! Piszcie do mnie, wyślę pocztówki też o ile mi starczy na nie kasy. :-)
Just dont give up
Im workin it out
Please dont give in
I wont let you down
It messed me up, need a second to breathe
And its nothing wrong with you
Its me Im a freak...