Udowodniłam po raz kolejny, ze dobry człowiek to frajer.
Musiałam wziać urlop, mimo że mamy w pracy urwanie głowy, mój tata musiał jakos strawic, że koń jest "ważniejszy", wstałam o 5:30 jechałm łacznie 9 godzin bo była okropna pogoda, padał deszcz i było szaro-buro. Przejechaałm 540km i wydałam 300zł na paliwo....
by zobaczyć rozwalajacy się drewnainy szałas!!
Lancelot zostaje a ja musze chyba wygrać w totolotka.
Tylko czekam, aż zbantrutuję z 2 końmi w pesjonacie i będę razem z nimi wpiepszać siano...
Serio...oddanie konia za darmo jest gorsze niż jego sprzedaż.
Ludzie są beznadziejni.