Jutro jadę do Chełmna oglądać nowy dom Lancelota.
Czeka mnie łącznie 500km.
Jeśli wszysto okaże sie tak jak powinno wygladać, podpisujemy umowę adopcyną.
Bedę jutro ryczeć jak bóbr.
Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, od jutra Lancelot zaczyna emeryturę pełną gębą.
Żałuję, ze nie spotkałam go 10 lat wcześniej.
Żałuję że nie jest zdrowy.
Żałuję, że musiał przejsć piekło.
Ale jedyne czego nie żałuję to tego, ze mogłąm go uratować, dać drugie życie i zagwarantować spokojną starość.