jeej uwielbiam taką pogodę ;) Przed chwilką wróciłam z plazy. Byłam się przejechać rowerkiem nad jezioro, troszkę opalić sie ;) Dokladnie jazdy rowerem były 2, 5 h, więc całkiem dużo kcal spalone :D Pomimo, ze troszkę też dziś zjadłam ;P Oto bilans;
I sniadanie - jogurt naturalny z truskawkami 200 , bulka sojowa z plastrem sera - 350 = 550
II śniadanie - pół paczka z lidla ,
obiad - mizeria, jajka sadzone - 300
Podwieczorek - rożek podeczas roweru - 200
Kolacja - 2x gratka, jogurt truskawkowy = 250
Dzisiaj : 1300 + pół pączka ;) także myśle , ze całkiem krozystnie, gdyż jakiś 1000 kcal straciłam na rowerze w tym upale ;) a mój organizm sam spala jakies 1600 ; P
Czerwiec:
3 4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30 31
zaliczę, na lepszy start w tym tygodniu ;P
edit : nazarła się głupia idiotka lodów.
To prawda, ze jak się niczego nie próbuje to człowiek może się opamiętać. A jak rano zjadłam pól paczka, podiwoeczrek - rożek to i teraz jak idiotka zjadłam pól pojemnika litrowego loda. Zal. CZERWONE