dzis dostalam ostrzezenie oraz doswod na to ze moj aniol stroz ciagle nade mną czuwa!!
mialaBYM wypadek, kolizje, stluczkę.... cos strsznego. ;(
prawdopodobnie wymusilam pierszenstwo, kiles trabiąc hamowal, i udalo sie bez kolizyjnie. pojechalam dalej a on za mną. do samego konca. do parkingu bozi. mieszkal w innej klatce ale rozmawialam z nim. pytal sie czy pilam. powiedzialam ze serce mam w przelyku. a to nerwy, stres, tabletka na uspokojnienie, thc, meliska, ogolem oczy mnie bolą... przeprosilam. podalam rękę na zgodę. byl to skalniak.
ledwo weszlam do bozi a policja przyjechala. koles do nich poszedl a ja mysle no pięknie. zaraz po mnie przyjdą.
uffffffffffffffffffff. nic sie nie wydarzylo dalej. ale do domu wracalam posrana-DOSLOWNIE!
w domu- cisza. on nic nie rozumie ze sie zmienil, ze jego serce przepelnione jest zlymi intencjami. wypalil sie.
nawet zauwazyla to bozia ze b. sie zmienil.