Powoli dobył Miecza Prawdy. A miecz nie zadźwięczał, jak zawsze przedtem to czynił.
Zasyczał. Syk rozpalonego do białości żaru.
Richard nie spojrzał nań, lecz i tak wiedział, że ostrze jest teraz białe. Wpatrywał
się w wilgotne oczy Denny. Wypełniała go moc. Napełniał go spokój. Zniknął
gniew, znikneła nienawiść, znikneła uraza i niechęć Miejsce owych uczuć zajęła
miłość. Miłość do owego dziecka, które inni przepoili bólem i okrucieństwem,
do owej niewinnej i udręczonej duszy, do tej istoty, którą nauczono czynić to,
czego nienawidziła ponad wszystko: dręczyć, torturować innych. Cierpiał z żalu
i smutku, z miłości do niej.
kawałek "Miecza Prawdy - Pierwsze Prawo Magii" Goodking'a Terry'ego
Dziś po raz pierwszy zrobiłam to, na co tak długo czekałam.
I bardzo chciałabym podziękować pewnej osobie za to doświadczenie, ogromną dawkę energii oraz parę siniaków (są śliczne! xD).
Zatem... Dziękuje Wujku Kamilu xD
Porada na dziś: Free Your Mind