A no zostawiło się Justynę i udało się z Burakiem (i moją Mamusią XD) na pizzę, no bo w końcu czemu nie? I tak nic nie przegapiła...prócz tego ŻE:
- widelec wleciał mi do szklanki z Colą, (kto to widział żeby pizzę jeść sztućcami?!)
- Burak miał całą tfasz w sosie pomidorowym,
- zakrztusiłam się pieczarkami i trza było interweniować:
-więc przy okazji zaklinowałyśmy się w toalecie, (w osobnych kabinach łoczywiście...)
Jezus MaRyja! W końcu, jak wyszłyśmy, moja Mamusia XD, stwierdziła, że czegoś takiego to ona jeszcze nigdy w życiu nie widziała... taa...