oczywiście zdjęcie dzięki wspaniałości Oli Śliwy.
Przydałby mi się tutaj ktoś, kto by przyszedł, odłączył wszelki głos w komputerze oraz ogarnął i dopilnował, abym wreszcie ruszyła rzecz, która jest przynajmniej w jednym procencie wspólna z geografią. Tak, żebym już nie musiała uciekać przed wszechobecnym utokółkiem, o którym wiadomość roznosi się z prędkością światła. Naprawdę byłabym dozgonnie wdzięczna, gdyby mi się coś nagle zachciało zrobić. Oprócz usilnego naprawiania internetu, dzięki któremu mój nowy limit na megavideo wynosi aż 5 minut :* czekam aż mi założą limit na jutuba.
Aha, w sobotę jest komers. Obawiajmy się totalnej kompromitacji, skręconych nóg od zdecydowanie za wysokich butów i śmiechu całej szkoły z tego, że jako jedyni nie mamy cateringu, tylko pizzę (stylowo dość). Przynajmniej się troszkę najemy i pozdrowimy wszystkie szaszłyki drobiowe za 150 zł.
"Don't confuse,
Baby you're gonna lose
Your own game"