Po prawie dwóch miesiącach mieszkania i urządzania się udało nam się wreszcie zorganizować pierwszą parapetówkę. Parapetówek powinny być conajmniej dwie z braku miejsca na taką ilość osób, ale koncepcja parapetówki drugiej dla kolejnej części znajomych jakoś nam chwilowo kuleje... :(
Wspomnienia z parapetu numer jeden bardzo miłe, prezenty też (Aniu, cudnej wycieraczki od Was wciąż nikt nie ukradł i nadal możemy się nią cieszyć :D ) Dziękujemy Wszystkim Wam! :)
A zdjęcie (na którym jednak brak niestety Ani O. z jej Michałem) wyszło. I zadziwiająco symetrycznie się na nim ustawiliśmy :D
nasz nowy dom, Szczecin, 21 maja 2011