przez okno do pokoju, jego przeszkloną ramę
spogląda słońce w wieczornej panoramie...
inne, niż za dnia w zenicie...teraz jest całe czerwone
barwą chmur strzępiastych, w ich porwanej zasłonie
ostatnie spojrzenia rzuca na nas okiem
wielkim, jedynym...bo jest j e d n o o k i e !
całodzienną wędrówką po niebie zmęczone...
nie dziw się więc, że jest całe czerwone!
do kresu horyzontu, metr mu pozostało...
uśpi wszystkich na ziemi, potem samo będzie spało!
nocy zasłonę na ziemię ześle ciemną...
idz spać, słoneczko...idz spać razem ze mną !
Ale tak, idę spać. ;-]