joł, joł.
wiecie, przeczytałam gdzieś dzisiaj, że "przyjaciel to skarb".
i tak sobie myślę, że jestem szczęściarą, bo mam dwa takie skarby :D
i chociaż kłócimy się w sumie non stop, to dobrze mi tak w trzy.
i nikogo więcej nie potrzebujemy (no może oprócz Mery, która robi nam bułki :D)
jeśli miałabym opisać piątkową noc jednym słowem, to powiedziałabym, że była dziwna ;p.
-wizyta w Biedronie i ,,o, widzę, że szykuje się grubsza imprezka"
-salon piękności, haha
-vagina/wake me up/honey honey i inne abby/ohh, you touch my tralala! w głośnikach
-zakładanie onego fbla
-krejzi foteczki i filmiki
-kolacja o 3! :D
- patrzenie w szafe/biurko/sufit
-głupie wierszyki typu ,,Lampa wisi na suficie, chyba zasnę dziś o świcie..", bo o 5 nad ranem mamy największą wenę
-wycieczka po 6 po bułki, kiedy właśnie miałyśmy ubierać się w piżamki
- śniadanko o 6:30
-zasnięcie na Pile II
-wszystko inne o czym zapomniałam ;)
no i nadal nie wiem jak znalazłam się w łóżku z Martyną, hahaha.
Moje bąbelki :D <3
pisała : Ania. ;-)
ps.dodaję swoje foto, bo na tym kompie nie mam innego