No co jak co, ale sylwester sie udał:)
Nie było zgona, to w wannie to dla lachenu oczywiście:)
ja ino udawałam! (można tak powiedzieć:P)
dziekuję:
Madzi, którą poznałam bliżej i uważam ją za kochaną istotkę:*
Otikowi za to, że pierwszy raz piłyśmy razem (i chyba ostatni, bo więcej nie zniesę xD)
Jago za skitrane papierosy w koszu na pranie:P
Kamilowi za najlepsze wino jakie piłam w życiu:)
Aurelce za kielona żubrówki "za miłość!" przegryzanego ogórkiem <lol>":P
i Księżniczce... za to, że mnie cholernie wkurzał?;D
Poza tym KOCHAM MOJEGO KURDZIACZKA:*:*:*