czegoś nowego....
Do Eko Union Of Rock 155dni
Do najbliższego kolokwium hmm... jakieś 10 miesięcy...
Moja geologiczna kariera dziś o 11:45 dobiegła końca. Jeszcze nieoficjalnie, ale jednak to już fakt niezaprzeczalny.
Paradoksalnie, właśnie dzisiaj dotarło do mnie, że mam cholerne szczęście w życiu.
Bo takie dramatyczne wydarzenia otwierają oczy. Na bliższe lub dalsze otocznie. Na tych cholernie genialnych ludzi, którzy je tworzą.
W zwariowanym, XXIw Świecie często nie zwraca się uwagi na gesty, miłe słowa, uśmiechy wysyłane pod naszym adresem każdego dnia.
Generalnie mało co się liczy poza sumą punktów, procentami, średnią, wynikami...
I przychodzi sobie taki drugi lutego, wyniki negatywne, życiowa porażka, kataklizm. Łzy, żal do złego losu, przytłaczjące poczucie beznadziejności, własnej miernoty. A zaraz po tym olbrzymie wsparcie. I magiczna myśl, że musze być sama fajnym człowiekiem albo farciarą, skoro tyle przyjaźni, ciepła popłynęło w moją stronę. Czyż to nie jest szczęście?
I jeśli ktoś uważa, że jest samotny, niech szerzej otworzy swoje zamglone oczęta i dobrze się rozejrzy. Wciąż na naszej szarej, często okrutnej planecie jest mnóstwo miłości. Dlatego warto jednak czasem otworzyć i swoje serducho.