Przyjdzie dzień, kiedy obudzę się w niedzielę o 8 rano obok swojej miłości, zrobię jajecznicę i po prostu będzie pięknie.
Tak. Będę miała niewielki domek z ogródkiem niedaleko miasta.
Kominek w salonie i piękny taras, dookoła będzie łąka.
W lecie będą rosły maki, a zimą pokryta białym puchem.
Moja ukochana będzie cudowna, pewnie będzie miała ciemne oczy i wielkie serce. W tygodniu będziemy zabiegane, ale śniadanie i kolację zawsze zjemy razem. W czerwcu polecimy wziąć ślub na jakąś wyspę i tam spędzimy piękny miesiąc miodowy.
Po kilku latach urodzi nam się małe cudo...
Jeżeli będzie dziewczynka wychowamy ją na silną i piękną kobietę. Będzie myślała po swojemu, będzie samodzielna, niezwykle mądra i wygadana.
Chłopiec wyrośnie na inteligentnego i piekielnie przystojnego mężycznę. Będzie tolerancyjny, pełen miłości do wszystkiego co go otacza, a kilka lat później wpadnie ze swoimi maluchami i przepiękną żoną, a może mężem?
W tej całej, pięknej rzeczywistości usiądę z moją ukochaną wieczorem, po wigilii z lampką wina na naszej sofie. Nalejemy wino do kieliszków, zgasimy światło,napalimy w kominku i włączymy lampki choinkowe.
Powiemy sobie,że przeżyłyśmy cudowne życie. Dam jej wtedy jeszcze jeden prezent...
Powiem jak bardzo ją kocham i jak bardzo jej dziękuję za te wspólne lata.
Uśmiechnie się tak pięknie, jak zawsze...
Wtedy dopiero będzie dobrze, będzie spokojnie i tak, jak być powinno.