Ostatni łikend spędziły my na koncertu w Piano. Grało Natural Dread Killaz, o czym wszyscy wiedzą. Klimaty ziomalskie, czyli takie w sam raz dla nas. I w ogóle. "...Biba! Biba! Nie siedź tylko głową kiwaj, kiwaj! To jest biba, biba!" -rozwala totalnie. Ada już obiecała, że nauczy się tekstów na pamięć -zgubny wpływ potwornej Gąski. Rosina zakręcała cały czas do kolegi znanego już wszem i wobec, a kiedy jej się znudziło robiła pikne oczy do managera. Manager znajomością zachwycony, oczarowany. KOncertu nie zapomni do końca życia, spać nie będzie mógł przez conajmniej 2 tygodnie. Biedak -wydarzenie traumatyczne w jego życiu, a wszystko dzięki Rosinie. Klaudia tańczyła swoje rytmy cygańskie, Madzia z Miką tam się z tyłu wkręcały. W ogóle było fajnie. Wielu znajomych można było spotkać pod sceną, a no i wielu znajomych czereśniaków okupujących kanapy też. W ciągu tygodnia odbyło się tajemnicze spotkanie w Fantazji, gdzie to Brodnicka młodzież spoufalała się z Paderka(!)(?) ŁOOO! Strach się bać... Pod koniec tygodnia w Liceum Pierwszym odbyli się Jasełka. Były ziomy, był Elfis, była spadająca gwiazda, Tofik, Lepper, Diabeł [ave! sześć sześć sześć!] i wszyscy inni. Jak było w Liceum Trzy nie wiem. Wigilia była. Rodzinna i ciepła, w większości przypadków. Niekórzy życzyli zasranych Świąt, ale Święta ze sraczką, to prawie jak wakacje z tato. Albo z mamo... O_O A no i w tym momencie autor składa spóźnione życzenia, że wszystkiego najlepszego, wesołych świąt, fajnych prezentów, które już dostaliście, smacznego jajka (HA! HA! ale zajebiście śmieszne...) i tak dalej... Mnie tam Mikołaj święty kazał śpiewać, tańczyć i mówić wierszyki, ostatecznie zgodził się na nierobienie niczego, żeby brakiem talentu nie psuć humoru rodzinie. W każdym razie: Buziole w pysie, misie! Pasterka tez udana jak najbardziej, chociaż niektórych sumienie pewnie gryzie do teraz. Myślę, że śpiewanie kolęd zmarłym przy grobach i recytowanie im scenaiusza Jasełek też jest bardzo fajne. Bo to było po to, aby im smutno i samotnie w wigilię nie było. Nie martw się więc kochana! Wszystkie grzechy wybaczone! Chociaz i tak uważam, że nam to nie ma czego wybaczać. Ale co do chodzenia na randki zamist na pasterke to już nie wiem... Oj, oj... A zresztą... czy my kiedykolwiek robiłyśmy coś zUego... ? ^^
Na zdjęciu biedaki-żebraki, zgłodniałe na gołej ziemi w Krakowie. [zoba, zoba jaki ryj...]
Autor