Wszyscy byli.
I nagle nie ma nikogo.
Zawsze jest tak, że gdy chce być sama, wszyscy chcą mojego towarzystwa, a gdy potrzebuje kogoś to nie ma nikogo.
A teraz ja siedzę i usycham z tęsknoty za... za czym? Nie wiem.
Dziwnie się czuje. Wypisuje bzdury. Chyba świruje.
Ty się świetnie bawisz pewnie, a ja tu popadam w coraz głębszą depresję. Ale cieszę się Twoim szczęściem. Tylko szkoda, że nie ma mnie z Tobą. Przy Tobie jakoś tak wszystko lepsze jest, czuje się bezpiecznie i jestem wtedy taka wesoła. Bez Ciebie jest strasznie. Mógłby chociaż ktoś się odezwać. Ktokolwiek. Ale nie.
Napiłabym się czegoś mocnego. Tak. Potrzebuje czegoś mocnego.
Nie wiem po co ja to wszystko pisze...