po ostaniej imprezie (tak przyznaje się- przegiełam) maskarczynie czuje sie pod względem psychicznym...
kompletna pustka. zero uczuć (chociaż na prawde strasznie sie staram). nic. wiem, że czegoś mi brakuje ZNOWU . może problem nie jest w ludziach którzy mnie otaczają ale po prostu we mnie... ?