Powoli zapominam, a obwiniam siebie, że tak szybko. Tak naprawdę przygotowywałam się na to 5 miesięcy. Nie raz płakałam. Czasami nie mogłam na nią patrzeć, tak bardzo mnie wtedy bolało, że jej już niedługo nie będzie. I stało się... Musiałam odpuścić. Nie chciałam żeby się już męczyła. I tak przetrzymywałam ją tylko przy życiu. Widziałam w jej oczach to, że chcę już, aby to się skończyło, że już czas na nią. Trzymając ją ostatni raz w ramionach nie mogłam powstrzymać się od łez. Mojej małej, najsłodszej kotki już nigdy nie będę mogła przytulić. Ludzie pewnie myślą, że przesadzam, ale to nie prawda, bo jak nie kochać kogoś kogo się ma od dzieciństwa przez ponad 10lat? Bez wątpienia to był członek mojej rodziny. Mam nadzieję, że dzisiaj jest w lepszym świecie. :(