W poszukiwaniu kota Schrödingera?
ciekawy byłem cóż to za zwierzę, słysząc o takim stworze w złodzieju czasu zwanym powszechnie "telewizorem". google poszło w ruch, wyszukując oczywiście wszystko czego o tym zwierzęciu wiedzieć nie chciałem, ale dobry opis znalazłem w końcu po sporym czasie.
w ramach uświadamiania społeczeństwa przedstawiam projekt zwany Michałem Schrödingera.
otóż bierzemy mnie i wstawiamy mnie do nieprzezroczystego pudła, które jest radioaktywnie szczelne, tzn. nie emituje promieniowania na zewnątrz układu. oprócz takiego mnie wstawiamy do owegóż pojemnika: licznik Geigera, pojemnik z trucizną i, co najważniejsze, źródło promieniowania, które to emituje pewną dawkę promieniowania w danej jednostce czasu.
tworzymy składny mechanizm, czyli robimy czary, w wyniku których, po magicznym "abrakadabra" licznik Geigera będzie podłączony do pojemnika z trucizną w ten sposób, że po wykryciu przez niego cząstki radioaktywnej w trakcie rozpadu pierwiastka, zacznie się wydzielać trucizna i Michał zostaje otruty i zabity na śmierć.
przyjmijmy, że Michał siedzi już w takim szczelnym pudle. nie mam zielonego pojęcia na czym polega mechanika kwantowa, ale ponoć wynika z niej, iż jestem w tym momencie jednocześnie żywy i martwy! promieniotwórczość jest, jak twierdzą fizycy, zjawiskiem na poziomie kwantów, a więc nie jesteśmy w stanie przewidzieć (tak twierdzą ludzie o siwych włosach i grubych okularach myślący tylko o tym), czy zajdzie ono czy nie, czy Michał zginie, czy nie...
mamy dwie możliwości- a biedne kwanty zbyt zdecydowane nie są, biedne większe elektrony wirują jak oszalałe. czy nastąpi rozpad, czy nie nastąpi, zdecydować się nie mogą, więc my też nie wiemy, czy żywym, czy nieżywym jest Michał. w jednej połowie wymiarów śmierć Michałowa następuje, a w drugiej nie. biedny Michał Schrödingera. taki rozrywany przez różne możliwości. ponoć taki stan nazywa się superpozycją, a to ma jakiś związek z matematyką analityczną, której nigdy nie przyjdzie mi zapewne poznać. martwy Michał miesza się z żywym, powstaje mieszanka piorunująca. dodam, że nawet sam Michał nie wie czy jest żywy czy martwy. jest diploidalną bifurkacją ambiwalencji.
dopiero kiedy jakiś dobry człowiek pudło to nieprzezroczyste otworzy, stan żywotny Michała okaże się albo faktem, albo niestety pofaktem, możliwości zredukują się do niezbędnego minimum. Michał Schrödingera albo wyda okrzyk radości, albo ktoś zamknie mu powieki.
być albo nie być? oto jest pytanie, jak mawiał ktoś tam, w czymś tam, autorstwa kogoś tam.
ciekawe tylko co by było, gdyby po otwarciu pudełka Michał nie był ani żywy, ani martwy?
wiem, że trochę namotałem, narobiłem masę błędów rzeczowych, ale eksperyment myślowy wydał mi się ciekawy.
/// 6 miesięcy. pół roku. jakby nie patrzeć dopiero. jakby nie patrzeć bardzo dobry dla mnie czas.
/// na zdjęciu, troszkę pod wpływem będąca pani z brudnym pluszowym piesem, którą uchwyciłem gdzieś tam, kiedyś tam.
przykro mi się zrobiło wtedy.