Jazda, gwiazda!
Dobry humor cały tydzień, czuję to :P
A więc więc..
"Dziewczyna w czerwonej pelerynie" ('Red Riding Hood') - haha, tłumaczenie mnie rozwaliło. No ale co tam, wybaczamy, wybaczamy :P Mogę ten film oglądać w nieskończoność. Piękne kadry, mgła, nastrój tajemniczości, nic nie wiadomo tak do końca, nikomu nie można ufać, no i kto jest tym wilkiem? :D
Ale to wszystko nic! Każdy, kto mnie trochę zna doskonale wie co musi znajdować się w filmie, by mnie przyciągnąć. No oczywiście że przystojniacy!!! Mamuńciu, Henry... ;PPP, a i ten Peter niczego sobie, chociaż czasami wygląda... Paulina mnie uświadomiła (nie że ja, no skądże), że on wygląda jakby całe życie grał w filmach z czerwonym kółeczkiem.. No coś w tym jest :p
Ale film, film! Film był super. Totalnie mnie urzekł. Nie ma w nim żadnej puenty, pouczenia - jak to powinno być w produkcjach typu 'Czerwony Kapturek', ale był zajebisty i polecam gorąco, jak nie lubicie oglądać sami, to ja go chętnie obejrzę znowu. Henryyy... <3
i na czilałcik...