parabola...
Kiedy już wszystko jest dobrze niespodziewanie wszystko sie pierdoli w zawrotnym tempie.
problem w tym że nigdy nie wiesz kiedy jesteś na samej górze. Oriętujesz sie dopiero wtedy gdy zaczynasz spadać
wspinasz sie na góre, z wielkim trudem dochodzisz do momentu kiedy jest już dobrze poczym niespodziewanie spadasz w dół wraz ze wszystkimi sparwami których nie potrafisz rozwiązać.
Chwila szczęścia, szcyt paraboli, trwa tylko sekundę. To dla tej sekundy wspinasz sie mozolnie na sam szczyt by za chwile spierdolić się w dół jak syzyfowy kamień.
wiele jestem w stanie pojąć
jeszcze więcej przeboleć
ale to co najważniejsze
nie trafi do mnie
nigdy...
idylla nie istnieje