reedukacja.
6 - sty dzień się zaczął.
Jak na razie tylko śmiech
wśród "swoich" słyszę tylko śmiech.
Wczoraj nie wytrzymałem
na głos powiedziałem...
` z tych miejsc można się wydostać,
ale one nigdy nie wydostaną się z Ciebie...
Week fajnie minął.
Piątek - praca potem do chaty. Grzeczny marcinek poszedł spać po walce Pudziana.
Sobota - praca do 14 - stej. Byłem u taty na działku. Potem na pogoni i zadzwonił Fabian. Dał mi DeeWuu.
Po 23 zawiozłem jego znajomych do Zabrza jego znajomych. Do 2-giej w nocy "brawurowa jazda DeeWuu.
Potem do Franosza do dom. Co to były za banie. Wałki na wałku i mam nowy tel. A od rana znów na biegu...
Niedziela - dalej z Franoszem. Na godzinkę do domu i dalej jazda DeeWuu.
Przed 12-stą dotarłem do Alicji.
Pojechaliśmy DeeWuu do Deichmann`a. Naprawdę super buty Ala sobie kupiłaś.
Dalej jazda DeeWuu.
Wieczór z Karolinką. Jak zawsze było fesssst fajnie.! Następnym razem przyjdź punktualnie, bo 2 minuty spóźnienia to zdecydowanie za dużo. Poszliśmy na "bloki". Gadka szmatka i inne dupstwa...
W końcu punkt kulminacyjny zacząłem śpiewać to co myślę do podkładu Peji.
Mam nadzieję, że naprawdę zaczęłaś mi ufać
i nie będziesz na mój temat osób trzecich słuchać...
Tak więc przytul się...