Śmieszna jestem. Rozpasłam się jak nie wiem co. W tak krótkim czasie. Szczęście uleciało, samoakceptacja również, zostały kilogramy i wałki tłuszczu, na który nie mogę i nie zamierzam patrzeć. Dzisiaj idę na piwo, a jutro zaczynam oczyszczanie. Gdzie ja miałam głowę, jak sobie wybrażałam, że dam radę "nie przeginać". Kompulsowiczka pieprzona.................
Jestem przerażona tym, co mam w głowie i tym, co robię.