Uśmiecham się do truskawek nareszcie
pojawiających się na rogu ulicy. Czerwień
soczystości i zieleń ogonków mówią
językiem lata o historiach jeszcze
nieopowiedzianych. Przypominają noce
pod księżycem i spadające gwiazdy. Szepczą
do ucha o najskrytszych pragnieniach
nowo poznanych namiętności. Przyglądam się
ziarenkom, którym nie będzie dane zobaczyć
nagich kąpieli w jeziorze. Zapomnę o kwiatach
i sorbecie z owoców, użyję zraszacza, żeby
wymyć piasek z koszyka. A przecież wszystko
trwa tylko do zachodu słońca, kilka tygodni
o bosych stopach i oczy wołające o miłość.
Niezapomniane chwile uchwycone na kliszy.
(kiedyś jeszcze spędzimy wspólny wieczór
na trawniku przed moim domem).