Witam
Zawsze byłęm radosny.Miałem przecież wszystko: dom, rodzinę, przyjaciół i kochającą Kobiete.Myślałem, że na zawsze tak pozostanie.Jednak los okazał się okrutny.W jednej chwili moje życię starciło na chwilę sens.Wiadomość o stracie przyjaciela rodziny nie jest łatwa,płacz Matki,nawet ku mojemu zdziwieniu płacz Ojca.Czułem się okropnie, przecież był dla mnie bardzo ważny.Często powtarzał jak moj widok i moja wewnetrzna radość Jego wkurwia to i tak jestem dla Niego jak Syn(nie Mógł mieć dzieci).Znajomi pytali co mi odpowiadając 'wszystko w porządku', bo przecież dużo łatwiej to powiedzieć niż wyjasniać ,że najchętniej byś cały dzień walił głową o ściane,z wewnetrznym pytaniem "czemu akurat On"
A co do wakacji były super niczego nie żałuje,oby takich więcej okresów w moim życiu:)
Pozdrawiam