26. 11. 2016
Szczerze sobie gratuluję. Nienawiść i obrzydzenie do alkoholu, które przez tyle lat w sobie pielęgnowałam poszło w cholerę.
Dla zagłuszenia myśli, wszystkich potworów wypijam piwo, albo dwa na lepszy sen. Co ważne w samotności i w tajemnicy. Trochę wstyd, ale naprawdę wszystko mi jedno. Wszystko jedno.
Każda czynność stała się niewyobrażalnym wysiłkiem. Wtanie z łóżka, otwarcie oczu powoli przerasta moje możliwości.
I mam coraz większą ochotę skoczyć z tego wieżowca, rozdjebać się na kawałki. Tak, żeby ciało w końcu dorównało duszy.