Ostatnio przeżyliśmy wiele. Zbyt dużo złych rzeczy i zdarzeń nas dotknęło. Myśleliśmy, że nie damy rady, że długo będziemy leżeć, pozbawieni tchu i chęci do życia. Jednak wstaliśmy, podołaliśmy żalowi i złości, które ogarniały nasze serca. Teraz stoimy razem, ramię w ramię, serce przy sercu. Pokazaliśmy sobie nawzajem, że choćby świat miał się zawalić, my zawsze będziemy dla siebie. Mimo to, że każdy z nas ma już swoje życie, swoje problemy i zmartwienia to zawsze znajdziemy dla siebie czas, słowo, po prostu będziemy jednością, która za nic i przez nic nie zostanie zniszczona.
Mam najwspanialszą rodzinę na świecie, która jest najpiękniejszym prezentem jaki dostałam w życiu. I choć wiem, że nie jesteśmy idealni, mamy swoje za uszami to za żadne skarby nie zamieniłabym ich wszystkich na kogoś innego. Każdy dzień spędzony razem uświadami mi, że mam po co i przede wszystkim dla kogo żyć. Każdy uśmiech mojej mamy, porozumiewawcze spojrzenie z tatą, chwile spędzone z dziadkami, rozmowy z ciotecznym rodzeństwem, każdy buziak od Tysi i Bartka, każde spojrzenie na Hanusię, wspólne "kłótnie" z ciotkami i wujkami, każdy najmniejszy gest, każde słowo, każda minuta spędzona razem. To wszystko nadaje mojemu życiu sens. Bo wiem, że nigdy nie zostanę sama, mając ich wszystkich przy swoim boku... :)
Przyjaciół możemy mieć wielu, bliższych czy dalszych, jednak nie ma nic piękniejszego niż rodzina. To właśnie członków rodziny powinniśmy nazywać przyjaciółmi, bo tylko oni są tego warci. :)