photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 MAJA 2012

i znowu

Boże drogi, jestem głodna. A nie powinnam być. Ile to już zjadłam? No ile?

Śniadanie: jabłko

II śniadanie: nic

Obiad: pół torebki ryżu, sos, za dużo kurczaka

Później straciłam kontrolę"bułka, jogurt, puł bułki, ciastko, jabłko, papryka, ogórek, mleko, mały batonik prine polo.

Japierdole, jestem taka beznadziejna. Modlę się, żeby nie przytyć. Jest mi źle, bo nie schudnę. Boję się wejść na wagę i zobaczyć więcej, niż to zasrane 54. 54, 55, 53, nigdy mniej, cholera jasna.

Niby to nie jest aż taka zła waga.

Niby.

No, o ile nie ma się 153.

Chcę ważyć to jebane 45 chociaż. Ale nie, muszę być tłustą krową, muszę wpierdalać, muszę wszystko zepsuć.

Ale przynajmniej nie rzygałam dzisiaj, więc chociaż to.

I tak już mam zdarte kostki, wczoraj przesadziłam.

Jest mi za zimno, żeby pójść biegać, czy to tylko wymówka? Pewnie tak. Ćwiczyć w domu mi się nie chce, nie wiem jak mam się do tego zabrać. Czuję się tak kurewsko beznadziejnie z tym.

Po cholerę tu to piszę?

Fajnie jest mieć gdzie to z siebie wyrzucić.

Pierdolę, że ktoś to może przeczytać. O ile mu się będzie chciało, hueh.

 

Chyba pójdę zrobić sobie herbatkę. Kolejną.


BŁAGAM, niech chociaż jutro uda mi się dieta, błagam, no.