67

-Przepraszam, nie mam siły dalej tego ciagnąc- mówi chłopak, który próbuje powstrzymać łzy.

-Co?-dziewczyna szepcze.

-Zostańmy przyjaciółmi.

-To żart prawda?

-Nie, przepraszam.

-Nie!-dziewczyna wykrzykneła.-Proszę nie-a tym razem szepneła.-Tylko nie ty-znowu wróciła do krzyku.-Tylko nie! Tylko ty zostałeś mi, rozumiesz. Wszyscy się ode mnie odwrócili, moi rodzice nie żyją, ale rodzina nawet nie wie, że istnieje. Przyjaciółki mnie zostawiły, bo jestem bez grosza. Tylko ty mi zostałeś. Moja jedyna nadzieja. Proszę nie rób tego.

Chłopak zaczął odchodzić. Niewytrzymywał gdy widział swoja ukochaną, która płaczę, jemu też zaczeły płunąc pojedyncze łzy.

-Wybacz-szepnął i odszedł.

Dziewczyna uklekła na ziemi, jej serce rozerwało sie na kilka kawałków. Łzy leciały jak wodospad. Pozwoliła im spływać po jej twarzy. Bała się. Pierwszy raz w życiu czuła się samotna. Zresztą taka była. Była samotna i bezdomnna. Rodzice zmarli, reszta rodziny nawet nie wiedziała o jej istnieniu, koleżanki okazały się zdzirami i ją zostawiły, a jej ukochany właśnie ją rzucił, w parku gdzie pierwszy raz wyznali sobie miłość i pierwszy raz się pocałowali. Dziewczyna wróciła pamięcią do tamtego dnia. Była taka szczęśliwa. Teraz siedziała na ziemi sama. Nikogo nie było. Chciała się zabić. Zabić. Zobaczyła nóż w liściach. Wstała. Podeszła i podniosła go. Łzy zaczeły jeszcze szypciej płynąc i większa ilością. Usiadła na ławce i patrzyła na nóż. Teraz zdała sobie świadomośc, że właśnie teraz powinna zginąc. Właśnie teraz jej świat zawala się. Zaczeła szepnać różne, pojedyncze słowa. Znalazły się tam "mama" i "tata", a nawet jej były chłopak. Pomodliła się i wbiła jednym machnieciem ręki nóż w swoje serce. Upadła na ziemię, twarzą wzrucona w niebo. Umierając patrzała jak umiera słońce. Zrobiło sie ciemno jej przed oczami. W końcu jej płuca poddały się. Umarła. Głowa opadła jej na bok, a oczy wpatrywały się w dal. Dziewczyna umarła, jej życie się skończyło.

I tak zakańczam dzisiejszy dzień, możliwe, że pojadę

 nad jeziorko, wiec trzymajcie za mnie

kciuki, żebym się nie utopiła = )

A potem wypad na miasto ! :****