Nic mi się nie chce. Od 8:00 do 16:00 w szkole, było jak zwykle źle, oprócz dostatecznego z pracy klasowej z biologii - jak na mnie, to nawet za dobrze. Oczywiście cały czas jestem w stanie podenerwowania, ryczę jak pojebana... niby nic się nie stało, niby wyjaśni się jak zwykle, niby nie ma sensu żeby rozpaczać, ale co ja poradzę, że jestem w to tak bardzo wciągnięta, że boję się, że jakakolwiek kłótnia może oznaczać koniec. Pociesza mnie tylko fakt, że to ostatni weekend spędzony w domu - nie ma co, w następny idę odbić sobie te wszystkie dni, w których nie mogłam!
Muszę się odstresować w piątek. To znaczy, moje dziewczyny i gorąca czekolada - to mi wystarczy, żeby zapomnieć o innych, bardziej lub mniej stresujących rzeczach. No nic, idę dalej nabijać połączenia...
Użytkownik blondyniec
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.