Dobra, zebrałam się w sobie porządnie. PÓJDĘ na ten wf. PÓJDĘ. Ha!
To będzie głupi dzień, już to czuję. Angielski (sprawdzian) i zwalona matematyka.
I nawet nie zobaczę mordki Tomaszowej. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie.
Nie ma. Poszła się jebać i mnie zostawiła.
Byle do czwartku, potem do piątku (<3), weekend(!)
A potem zwalony poniedziałek a potem dwa jeszcze bardziej zwalone dni niż poniedziałek, bo dni sesji naukowej.
O rasach człowieka opowiem o 10 we wtorek -,-
A potem pieprze.
I ferie
Będzie dużo zabawy, odpoczynku, muzyki i seksu.
A co!
Idę dopieścić mój sesyjny referat, znaleźć zdjęcie murzyna i szweda i idę spać.
Mam krzywe oko