kolejna moja interpretacja wiersza Karola Wojtyły, tym razem ,,Miłość mi wszystko wyjaśniła", niestety nie widać co tam pisze bo to komórką robione (tradycja ;p), a oto ten wiersz:
Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.
A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,
w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.
Więc w tej ciszy ukryty ja - liść,
oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden z upadających dni,
gdy wiem, że wszystkie upadną.
czy ktoś rozumie po przeczytaniu wiersza, dlaczego taki rysunek?