"Świat wokół mnie staje się coraz bardziej skonstruowany, coraz mniej podobny do szumiącego drzewa, coraz bardziej podobny do łazienki. Odstręczająca czystość, gładkość błyszcząca emalii i metalu, chłód i logika, rury i krany nad lśniącą wanną (...) i kąpiel w tej wannie nie jest kąpielą w jeziorze. W tej ubikacja ja, zamknięty na klucz, wymiotuję."
Mam jakieś dziwne przeczucie... Przeczucie, że śmierć stoi krok za mną. No, dziwne (prze)czucie.
Czyżbym oszalał do końca?